niedziela, 20 grudnia 2015

Jesień-Podsumowanie Filmowe

Skoro wszyscy idą, komentują i oglądają tylko jeden film, którego jeszcze nie widziałem, konieczne było dla mnie pomyślenie dla mnie o filmach, które były w jakiś sposób sotatnio dla mnie ważne, a po obejrzeniu Przebudzenia Mocy przez jakiś czas nie będę o nich myśleć.


Pentameron (2015) reż. Mateo Garrone

Jest to kolejny z filmów, któremu raczej warto by poświęcić osobną notkę. Na pewno warto pamiętać o tym jak przypomina on o możliwościach innego postrzegania baśni. Długo można by pisać o jego inspiracjach i nawiązaniach w nim zawartych W każdym razie warto też docenić wizualne piękno obrazu






Sicario (2015) reż. Denis Villenueve 

Na pewno poza scenariuszem ważne jest tu wykonanie. Tak samo jak w przypadku otwarcia Spectre widać tu moim zdaniem naśladownictwo Dotyku Zła. W przeciwieństwie jednak do niego wzorowanie się na innych filach dobrze tu wychodzi i samemu film wnosi też trochę własnych ciekawych rzeczy.







Slow West (2015) reż. John Maclean



Oczywiście pewnie teraz w pisaniu o filmie pewnie trzeba wynienić obowiązkowe punkty: Anderson, Bracia Coen itd. Na pewno  trzeba też dodać; Surrealizm, postmodernizm i krótki metraż. Trzeba też dodać kilka slow: Na pewno  warto zobaczyć







Spectre (2015) reż. Sam Mendes


 To chyba... Teraz trudno coś już o tym napisać. Wiem, że przesadzam, ale mam wrażenie że obecnie po tym całym czekaniu teraz nam już zostały tylko reklamy produktów powiązanych z filmem, które trzeba jeszcze komuś sprzedać. Tak naprawdę pomimo całej masy głupot nie było aż tak źle, tylko po raz kolejny oczekiwania przerosły efekt końcowy.  Skyfall to na pewno nie jest, ale jak się porówna choćby ze Śmierć nadejdzie jutro to wygląda jak arcydzieło.









Polskie kino historyczne porusza Tematy Ważne, a teraz będzie robić to jeszcze bardziej, dlatego pamiętajmy o Dzielnych Polakach

                                        



















Zmuszonych do obejrzenia tych oto produkcji

sobota, 12 grudnia 2015

Walter Moers, Jasioł i Mgłosia. Baśń z Camonii, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2015


Do ciekawszych odkrytych niedawno przeze mnie autorów zaliczam Waltera Moersa. Jego Miasto Śniących Książek było dla mnie naprawdę ciekawe, tak że szybko chciałem poznać ciąg dalszy. Opinie o Labiryncie, jakie poznałem spowodowały, że najpierw postanowiłem przeczytać coś nie będącego bezpośrednią kontynuacją.  Potem, kiedy już mimo wszystko chciałem przeczytać Labirynt, właściwie trudno było już go dostać. Mimo wszystko nie byłem też bardzo przekonany do długiego szukania, więc kiedy wydano pominiętą wcześniej książkę Moersa, postanowiłem przeczytać ją najpierw.

Podobnie jak Kot Alchemika Jasioł i Mgłosia również przetwarza inną historię. W tym wypadku jest to napisana przez Hildegunsta camońska wersja Jasia i Małgosi.  W tej oto wersji opisuje ono losy tytułowego rodzeństwa Fernachtów w Wielkim Lesie, zaczynającą się od odwiedzenia jego zamieszkanej przez Kolorowe Niedźwiedzie części-otwartej dla turystów gminy Leśnica. Inaczej wygląda tu też czarownica. Oczywiście oznacza to też przetworzenie nie tylko fabuły, ale i realiów, albowiem camońskie baśnie mają też swoje prawa i trzeba się do nich stosować.. W tym samym czasie Hildegunst postanowił wynaleźć też nowy kierunek artystyczny, nazwany na swoją cześć. W wyniku tego wielokrotnie fabuła przerywana jest dygresjami, często skierowanymi wobec pewnego krytyka literackiego, który w wyniku odmiennej kolejności wydawania książek poznany został już przez czytelników w mieście.  Tak samo zamieszczona na końcu książki Biografia Hildegunsta wygląda tylko jak jakaś wprawka do Miasta. 

Zasadniczo książka  pod względem narracyjnym do pewnego powtarza (a raczej zapowiada) pozostałe znane mi książki w takim stopniu, że trudno mi coś więcej napisać. Jednocześnie też warstwa plastyczna jest równie dobra, jak w pozostałych. Może jednak Rumo, czy też krytykowany  Labirynt pozwolą mi na głębszą refleksję? 

sobota, 28 listopada 2015

Fantastyka i Groza (3)

Dla odmiany po raz kolejny nie udało mi się regularne pisanie. A powodów ku temu było dużo. Na razie jednak nie czas to i miejsce na pisanie o tym. Chwilowo powracam do porzuconego wcześniej pisania krótkich podsumowań z serii Wydawnictwa Literackiego

W Zaczarowanym Zwierciadle. Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej

Trudno tu dać jakiś wspólny mianownik dla całego zbioru. Ma on podstawową wadę i zaletę: różnorodność. W wyniku tego do zbioru trafili najbardziej popularni wtedy i obecnie twórcy, autorzy o których już zapomniano od lat 70. jak też i jeszcze bardziej nieznani twórcy z wcześniejszych dekad. Niestety dla tekstów, przez te wszystkie lata gdzieś zanikł bezkrytyczny zachwyt dla literatury latynoamerykańskiej, co widać po tym jak inni piszą o tym zbiorze. Chociaż jest nam pewna ilość tekstów zapadających w pamięć i wyjątkowych, to trzeba przyznać że spora ilość jest co najwyżej średnia.





Adolfo Bioy Casares, Wynalazek Morela 

Adolfo Bioy Casares był jednym z twórców do których antologia mnie nie zniechęciła w takim stopniu by całkowicie o nich zapomnieć. Można powiedzieć, że nawet zachęciła. Zawsze to jest jedna z książek do których zabierałem się z obawą, biorąc pod uwagę jej wagę i wpływ na kulturę. Tak samo wstęp z zachwytami Jorge Luisa Borgesa nie pomagał.  Te parę zdań na pewno nie wystarczy na analizę jakiej wymaga ta powieść, więc ograniczę się tylko do tego, że naprawdę warto ją przeczytać.








Clemente Guido, Czarodziejski Ptak Ułudy

Clemente Guido również był obecny w antologii.  W jego wypadku do przeczytania książki zachęciła mnie bardziej tematyka.  Trzeba tu jednak zastrzec, że do zrozumienia satyry w pełni przydaje się znajomość kontekstu. Nie zmienia się to zależenie od tego czy mówimy o Arystofanesie, Rabelais, Julianie Apostacie, satyrze na leniwych kmieciów czy starych kabaretach.  W tym wypadku moja znajomość realiów życia codziennego w dyktaturze za kolejnych Somozów i Popol Vuh jest właściwie zerowa. Nie zmienia to tego, że książkę uznałem za ciekawą, chociaż nie rozumiem sensu nawiązań.






Wadim Szefner Dziewczyna nad urwiskiem, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1986

Tym razem pozycja spoza serii, jednak pomyślałem że dodam ją teraz bo nie wiadomo kiedy będzie następna okazja. Na książkę trafiłem przez przypadek w bibliotece i nie wiedziałem czego się spodziewać. Opisuje ona biografię żyjącego w utopijnym XXII wieku  wynalazcy materiału uniwersalnego. Narratorem jest jego przyjaciel, irytujący historyk literatury XX wieku. Nie jest to raczej dzieło odkrywcze nawet ja na rok 1968. Po mimo tego dobrze się to czyta 

wtorek, 27 października 2015

Boris Akunin, Nefrytowy Różaniec, Świat Książki Warszawa 2009


Jak widać, w ciągu ostatniego miesiąca wszystko na blogu znowu zamarło. Zdaję sobie sprawę, że raczej mało jest osób, które  to zauważyły biorąc po uwagę ile osób tu zagląda. W każdym razie obecnie powinien on ponownie wracać do częstszego działania. Dzisiaj raczej nie będę się jakoś rozpisywać.

Nie zaliczam Akunina do jakiś pisarzy, których twórczość śledzę wyjątkowo często i systematycznie. Znam większość poznawanego nie po koli cyklu o Eraście Fandorinie oraz Sokoła i Jaskółkę. W każdym razie do Akunina wracam tylko wtedy kiedy nie mam nic innego do czytania. W wyniku tego zdaję sobie sprawę, że wpływa to na mój odbiór książki która raczej skierowana było do bezpośrednich fanów cyklu. Zawiera ona opowieści różnej długości od kilkunastu stron do dłuższych od wydawanego w Polsce osobno Waleta pikowego Ich akcja obejmuje różne kontynenty i momenty z życia Fandorina W każdym razie o ile w innych książkach Akunin bezpośrednio dostosowywał się do różnych konwencji, to tutaj odwołuje się bezpośrednio do twórczości konkretnych autorów, którym zbiór jest dedykowany. Są to Sanyutei Encho, Edgar Alan Poe, Georges Simenon, Robert van Gulik, Arthur Conan Doyle, Patricia Highsmith, Agatha Christie, Washington Irving, Umberto Eco i Maurice Leblanc. Odwołania te mogą być nawiązaniem do opowieści w stylu autora, konkretnego dzieła, lub też czasem i crossoverem, chociaż w przypadku tego ostatniego trzeba dodać, że nie zawsze postaci danego autora pojawiają się w opowiadaniu opartym na jego twórczości.

Osobną kwestią pozostaje wykonanie. W tym wypadku pierwszym problemem mogą być moje osobiste opinie o autorach, których oryginalna twórczość nie zawsze mi się podobała. Oczywiście, co było widać też to moim zdaniem w tych książkach, które czytałem, nie zawsze Akuninowi wychodzi każda konwencja.  Niezależnie od tego częściej zdarzały się udane nawiązania.

Osobna rzeczą są zachwalane na okładce jako jeden z atutów książki ilustracje. Nie wiem właściwie co nich napisać.  Są nawet dobre. I tyle.

W każdym razie wiem, że to nie jest jakiś najlepszy tekst na ożywianie bloga, ale niezależnie od tego uważam że jak ma się chwilę czasu i nic innego do czytania to można zajrzeć i zobaczyć czy jest coś interesującego w zbiorze. 

sobota, 26 września 2015

Kroki w nieznane-2009


Ostatnio zacząłem do końca zaległości z Krokami w nieznane. Po przeczytaniu tom u z 2009 roku został mi już tylko rok 2007.  W każdym razie w przypadku tego tomu nie mam już, tak jak w 2005 odczucia starzenia się tekstów. Może to wynikać z tego, że w większości miały one już powstać w XXI wieku. pomaga też im tematyka, bardziej związana z z tematyką kontaktu z obcą cywilizacją. Jak zawsze były tu teksty dobre. Były też teksty nieudane.

Pierwszym opowiadaniem w zbiorze jest Nowy Rozdział Tony'ego Ballantyne. Opisuje on jako pierwszy kontakt ludzkości z obcymi. Ty razem zarażają oni ludzi tajemniczym chorobami. Najważniejsze są jednak problemy osobiste bohaterów. Ta samo jak w innych latach opowiadanie tego autora jest średnie.  

Następującym po nim tekstem jest opisujący wizytę magika w szkole i jej konsekwencje Marvin argentyńskiego pisarza Gustavo Nielsena. Nie wydaje się aż tak bardzo odkrywczy, chociaż na moją opinię o nim może wpływa to, że właśnie czytałem starą antologię fantastyki z Ameryki Łacińskiej. Niezależnie od tego jest nawet dobry.

Meghan McCarron miała w Domu Maga przedstawić kontrowersyjną opowieść, w której fantastyka jest tylko pretekstem. Niezwykle Odkrywcza Kontrowersja ta polega na przedstawieniu związku starszego mężczyzny z dorastającą nastolatką. O tym ile historii o tym powstało pisać nie będę. O jakości wykonania tej tutaj również.

Następny tekst jest jednak znakiem upływu czasu. Nie znaczy , że jest zły. Małą Boginię Iana McDonalda wydano już wraz z całymi Dniami Cyberabadu w lepszym przekładzie. I tam ją lepiej poznać.

Co do Paolo Bacigalupiego nie miałem już żadnych oczekiwań po Złomiarzu. Jego ludzie piasku i popiołu są jeszcze bardziej nijacy.

Najstarszym  opowiadaniem w zbiorze są Szkaradne kuraki Howarda Waldropa. Jest to bardziej humorystyczny tekst przedstawiający historię doktoranta będącego blisko ważnego odkrycia z racji usłyszanego komentarza starszej kobiety.

Nancy Kress w Zbawicielu rozciąga swoja historię kontaktu z obcymi przez kilkaset lat od roku 2007 Świat cały czas się zmienia, a tajemnicze kosmiczne jajo czeka by spełnić swoje zadanie.

Kolejnym z wielokrotnie pojawiających się autorów jest Ted Kosmatka Jego Prorok z wyspy Flores ma wiele zalet jego pozostałych opowiadań, jednak jest od nich gorszy.

Z Syndromem Łazarza Alekseja Kaługina mam taki sam problem co z Macleodem z roku 2008. Początkowo opisanie wskrzeszenia Łazarza jako przekleństwo wydaje się odkrywcze, jednak sam temat był już wykorzystywany. Przy najmniej nie jest źle napisane.

Literackie Mash-upy trafiły też i tutaj.  John Kessel w Dumie i Prometeuszu krzyżuje Frankensteina z Dumą i Uprzedzeniem. Pomysł tego typu łatwo wykonać źle. Tu tak nie jest. Tu jest po prostu średnio.

Greg Egan trochę zaskakuje tutaj. Gloria rozpoczyna się na podobnym stopniu naukowości co diaspora, potem jednak idzie w innym kierunku. Nie znaczy to,. że jest źle. Efekt jest ciekawy i warty poznania. 

Julia Ostapienko w Stygmatach pisze o wolności Opisują kolejne próby ucieczki z przymusowego uwięzienia w nieudanym związku. Jest oto tekst racze łopatologiczny, ale mimo wszystko dobry.

Kolejny z kontaktów z obcymi przedstawia Connie Willis U niej, w Usiądźcie wszyscy wraz kosmici przybywają na Ziemię i nie nawiązują żadnego kontaktu. Jedyną reakcję wywołują u nich kolędy. Na pewno było to ciekawe opowiadanie.

Rachel Swirsky w Zaślubinach ze Słońcem przedstawia kontakt ludzi greckich bogów przez ślub badaczki plan słonecznych i Heliosa. Nie jest to może sczegółnie odkrywecze i wybitne, ale tez jest ciekawe. Zawsze można też porównać z Ostapienko.

Przyjęcie pożegnalne Erica Browna jest tak wyjątkowo nijakie, że trudno coś o nim powiedzieć

Ostatnim z autorów jest Robert Silverberg. On też dostarcza tekstu racze mało odkrywczego, ale znośnego. Jego Imperator i Maula to retelling historii Szeherezady w kosmosie. Inni pisali o tym lepiej, ale jeżeli ktoś chce poznać całą twórczość autora, to ujdzie. 

Trudno mi też napisać jakieś odkrywcze podsumowanie tego tomu. Jak zwykle były teksty dobre i złe i trudno ocenić, których było więcej.

niedziela, 20 września 2015

Hermann, Yves H, Bois-Maury#3: Dulle Griet Wydawnictwo Komiksowe Warszawa 2015


Ostatnio jakoś czytam mniej komiksów. Nie wiem jaki jest tego powód. Raczej nie jest on finansowy bo w większości są tak samo drogie jak zwykle. W każdym razie w większości przypadków trafiam na albumy dobre. Do nich zalicza się też ten album.

Po raz kolejny w serii doszło do przeskoku czasowego. Po Czternastowiecznej Kastylii i Rekonkwiście w Rodrigu akcja przenosi się do Flandrii w XVI Wieku. Jak wskazuje sama jego nazwa, jego treść nawiązuje do twórczości malarskiej Petera Breughla. Tak samo jak choćby filmowy Młyn i Krzyż Lecha Majewskiego dochodzi do możliwych intencji ukrytych za bogatą symboliką. Tak samo też wiąże je wojną i przemocą związaną z Reformacją.

Wszystkie wydarzenia rozpoczyna przybywający do flandryjskiego miasta tajemniczy jeździec. Przywozi on dar od Jana Devosa dla jego brata Renaeta. Jest to worek Karolusów-florenów cesarza Karola V Habsburga. Miały być one żołdem żołnierzy jego następcy Króla Hiszpanii Filipa. Przekazanie podarku zauważa jego chciwy sąsiad  Kleinber planujący zdobyć je dla siebie.  Jednocześnie wpływa to też na syna Devosa Tonnego oraz Tinneke, córki Szalonej Gochy. Jej matka zbiera pieniądze dla Hugona, postaci o podobnie ukrytej twarzy, co pasterz w Heloizie. Chciwy sąsiad donosi o karolusach inkwizycji reprezentowanej w mieście prze Titelmana. Wszystko zmierza też w kierunku obowiązkowego pojawienia się kolejnego Aymara du Bois-Maury, a także oglądającego wszystkie wydarzenia z oddali Breughla

Komiks opowiada o związkach przemocy, fanatyzmu i chciwości  w tej historii łączą się one i wynikają z siebie nawzajem niszcząc życie ludzi. Na pewno jak poprzednie albumy z serii jest to pozycja warta poznania.



środa, 9 września 2015

Kroki w nieznane-2005


Odstęp dziesięciu lat pozwala zaobserwować wiele zmian. Poza oczywistą sytuacją polityczną i historią zdarzeniową wiele rzeczy może zmienić się w społeczeństwie i technologii. Dziesięć lat temu zachwycano się możliwością robienia filmów w telefonie, dziesięć lat temu wystartował YouTube. Dziesięć lat temu New Weird było też w szczycie rozwoju. Ten wstęp do edycji Kroków w nieznane z tamtego roku wynika z tego, że kilka tekstów zdążyło się już zestarzeć. Poza tym o ile tuż tomy z lat następnych trochę bardziej koncentrowały się na ostatnich latach przed nim. ten tom właśnie stara się być pomostem między starymi korkami a współczesnością roku 2005

Pierwszym opowiadaniem zbioru są 72 litery Teda Chianga. One pokazują też jedna ze zmian. Chiang jest właśnie jednym z tych autorów, którzy także dzięki Krokom stali się bardziej znani. Problem polega na tym, że to opowiadanie znam już ze zbioru innych jego opowiadań i już czytane za pierwszym razem średnio mi się podobało. Teraz jeszcze mniej

Drugim z autorów jest John Crowley. Jego opowiadanie-Zniknęli opisuje historię kontaktu z rasą pozaziemską przez pryzmat problemów w życiu osobistym bohaterki. Jest to tekst przyzwoity.

Prawdziwe oblicza Pat Cardigan poświęcone są historii śledztwa w sprawie zabójstwa w ambasadzie obcych o odmiennej psychologii. Jest to też średni tekst, a najciekawszy w nim jest element tytułowy.

Cykl tekstów średnich z drobnymi elementami zaskoczenia kontynuuje Suzy McKee Charnas W Koncercie muzyki Brahmsa. przedstawia kolejne dekady z życia członków ekspedycji na odległa planetę. Kiedy dotarli już oni na miejsce okazało się że ziemia uległa zniszczeniu, a planeta zamieszkana jest przez zakochane w ludzkiej kulturze jaszczury.

Pierwszym z autorów rosyjskich jest Władimir Wasiliew. W Skromnym geniuszu kolei podziemnej przedstawia dziennikarza, który przez znalezienie tajemniczej wizytówki odkrywa fantastyczny świat moskiewskiego metra. Nie jest to jednak jak w Tajemnej historii Moskwy Sedii próba robienia rosyjskiego Nigdziebądź Już prędzej można się tu dopatrzeć prędzej Grabińskiego. Niezależnie od tego jest to tekst ciekawy.

Najlepszym tekstem jest Moralność wirusologa Grega Egana Przedstawia ono połączenie nowoczesnej inżynierii genetycznej z fanatyzmem religijnym we współczesnym świecie (dokładniej świecie przyszłości po roku ). Jedyny problem jaki z nim mam to to, że zaczyna ono cykl autorów w mniejszym lub większym, stopniu piszących otym samym tyle że ich opowiadania nie posiadają żadnej właściwości. a imiona ich :  Michael Blumlein, Paul McAuley, Elizabeth Hand, Paul di Filippo i Kathleen Ann Goonan

Po ciągu tych tekstów odmianą jest poświęcony podróży w czasie Turysta Paula Parka. Nie jest to aż tak dobre opowiadanie, a najlepeszy jest w nim początek ,ale i tak przynajmniej można coś o nim powiedzieć.

O podróży w czasie pisze też Kir Bułyczow. O ile Fatalny ślub pewnie trafił do antologii żeby pokazać losy mieszkańców Wielkiego Guslaru już w czasach kapitalistycznych, sam jest ciekawym tekstem.

Kolejnym z tekstów dobrych jest Wielki rozwód Kelly Link opisujący losy małżeństw ludzi żyjących i zmarłych. Poza tym też trudno coś o nim powiedzieć.

Cory Doctorow w Klamociarzu opisuje historię zbieracza staroci przyjaźniącego się z Klamociarzem-ważnym kosmitą w tym środowisku.

China Miéville jako czołowy autor New Weird musiał się pojawić w antologii. Problem polega na tym że chyba Koniec Z Głodem trafił do antologii ponieważ prawa od innych opowiadań były już zajęte. To nie jest złe opowiadanie, tylko że już wtedy kiedy czytałem jego osobny zbiór nie widziałem w nim elementu fantastycznego. Jest dobre opowiadanie sensacyjne. Jednocześnie już tkwi w realiach późnych lat 90. bo od tego czasu zmienił się aktywizm internetowy i korporacyjne działania dobroczynne.

W obecnych warunkach trudno napisać coś mi  o tym tomie i trudno mi go całkowicie polecić, bo jednocześnie zaczął już się trochę starzeć i nie ma niż aż tak dużo tekstów bardzo wyjątkowych. lepiej zaczynać czytanie Kroków od innego tomu.

niedziela, 6 września 2015

Stephen Vincent Benét, Diabeł i Daniel Webster Iskry Warszawa 1987


W zeszłym roku wśród pisania o różnych mniej lub bardziej zapomnianych dawnych książkach pisałem o zbiorze Stephena Vincenta Benéta Nad Rzekami Babilonu. Zawierał on cztery opowiadania tego autora. Każde z nich poświęcone były innej tematyce, ale na pewno każde z nich było ciekawe. Diabeł i Daniel Webster jest drugim wydanym przez Iskry zbiorem tego autora. Tym razem zawiera tylko trzy opowiadania.

Tytułowe opowiadanie przedstawia historię odsprzedania przez Jabeza Stone z New Hampshire  swojej duszy diabłu i późniejszej jej obrony prowadzonej w piekielnym sądzie przez mówcę Daniela Webstera.

Drugie opowiadanie to Ucieczka Johnny'ego Pye. Można w nim zobaczyć (określenie to oznacza, że przynajmniej ja to dostrzegam) inspirację klasycznym Piaskunem Hoffmana. W tym wypadku bohater podejmując się kolejnych zajęć i spotykając kolejnych ludzi ucieka przez Stany. Jest przekonany, że chce go porwać Głupołap, o którym wiele razy słyszał od  wychowującego go młynarza.

W ostatni opowiadaniu Szczęściu 'o Hallorana narrator przedstawia historię z czasów młodości swojego dziadka. Opisuje on jak wyruszył on z Irlandii di USA i został robotnikiem na budowie kolei. Szansę na poprawę losu dało mu spotkanie leprechauna z rodzinnej miejscowości.

 O ile w przypadku poprzedniego zbioru trudno było mi znaleźć wspólną tematykę, to tutaj jest ona wyraźnie widoczna. Oczywiście nie znam pozostałej twórczości Benéta i nie wiem na ile oba zbiory były dla niej reprezentatywne, Przy najmniej według noty o autorze tak jest. Wskazuje też na to bibliografia twórczości autora z wikipedii. Każde z opowiadań odwołuje się do Ameryki XIX wieku już właściwie będącej dla urodzonego w 1898 roku autora przeszłością. Jest to już przeszłość nie tyle realna, co bardziej nostalgicznie mitologizowana. Niezależnie od odmiennej tematyki oba wydane w Polsce zbiory Benéta są ciekawą lekturą.

czwartek, 3 września 2015

Lato-Podsumowanie filmowe

W momencie warto zacząć od dwóch rzeczy. Po pierwsze, dalej nie obejrzałem Mad Maxa i cały czas mam to w planach. Druga ważna informacja jest to, że udało mi się zrobić cykl notek mający więcej niż jedną. W każdym razie po raz kolejny jest to tylko kilka wybranych pozycji, które uznałem  za interesujące.

Bank Lady (2013) reż. Christian Alvart
Oczywiście tak samo jak Marsylski Łącznik Bank Lady odwołuje się w koncepcji do bardziej znanego i lepszego filmu. W tym wypadku jest to  Bonnie i Clyde.  Wydarzenia z Hamburga lat 60. i historia Giseli Werler nie zostały w tym filmie zamienione w w wybitnie dzieło, ale i tak dobrze się go ogląda. Nie oznacza to że trzeba koniecznie go obejrzeć,ale zawsze kiedyś można



Czego Dusza Zapragnie (2015) reż Terry Jones
Nie wiem, czy naprawdę warto było to produkować kilkanaście lat.Ten film dostawał gorsze recenzje niż Piksele. w tym wypadku nie miałem już żadnych oczekiwań. Jak na taki brak oczekiwań nie było nawet źle. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, a raczej zawiodą się ci którzy szukali Monty Pythona. Można obejrzeć, chociaż pewnie po pół godziny zapomni się o co chodziło. 






Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (2014) reż. Roy Andersson

Dużo Monty Pythona można dostrzec za to tutaj. Film Anderssona został w jednej z recenzji określony najzabawniejszym filmem depresyjnym. Jest to właściwe określenie. Przedstawia szary świat ludzi włóczących się w poszukiwaniu celu. Absurd rzeczywistości ląduje w nim między śmiechem a rozpaczą.  







Kryptonim U.N.C.L.E.  (2015) reż. Guy Ritchie

Jedno trzeba przyznać: Różne sceny z tego filmu na pewno długo będą pojawiać się na Tumblrze. Problem w tym, że niektóre z nich wyglądają jako gify niż jako sceny w filmie. Sam film nie jest zły, ale wyjątkowo dobry też nie jest. Pomimo wielu dobrych rzeczy sam film się też momentami rozłazi a niektóre sceny wyglądają jak z innego filmu.





Król Skorpion 3 (2012) reż. nieobecny na planie

Obejrzałem to cudo z nadzieją, żę chociaż będzie to poziom tak zły, że aż dobry. Ostatecznie dzeuo to trafia w osobna kateogrię zła. Mamy tu wytwór, w którym Billy Zane może robić za najbarziej utalentowanego wykonawcę. Po za tym przez te parę skund, w których się pojawia Ron Perlman gra na miary sytuacji przez co w tych momentach można się chociaż pośmiać. Z koleją masochistyczną przyjemnościa z oglądania czwórki poczekam, bo Rutgera Hauera i zamki mogę obejrzeć sobie w Galavancie.

środa, 26 sierpnia 2015

Thomas Holt, Pieśń dla Nerona Bellona Warszawa 2005


Zwykle pamięta się że w roku 68 Neron Klaudiusz Cezar August Germanik popełnił samobójstwo podczas gdy pod Rzym podchodziły legiony przyszłego cesarza Galby, a jego ostatnie słowa brzmiały Jakiż artysta umiera wraz ze mną. Holt rozpoczyna swoją opowieść od tego zdarzenia po czym przenosi ją dziesięć lat później.

Akcja powieści rozgrywa się w czasach panowania cesarzy Wespazjana i Tytusa. Narratorem opowieści jest grecki oszust Galen, którego związki z Neronem zaczęły się kiedy wraz z podobnym do cesarza bratem Kallistusem zaczęli oszukiwać ludzi podając się za władcę. Po aresztowaniu przed ukrzyżowaniem uratował ich sam cesarz, który zakochał się w człowieku podobnym do siebie. Następne lata spędzili na cesarskim dworze aż do dnia oficjalnej śmierci Nerona. Tego dnia ukryli się w domu Faona, gdzie Kallistus zabił się żeby ratować dwóch pozostałych.  Od tego czasu Galen i Neron, czyli ponownie tylko Lucjusz Domicjusz uciekali przez cale Imperium, utrzymując się z oszustw. Po dziesięciu latach problemy spotkały ich na Sycylii kiedy to mieli być wysłani do przymusowej pracy w kamieniołomach. Zostali jednak uratowani przez nieznajomego człowieka. Był to początek różnych zdarzeń o dyskusyjnej losowości.

Historia cesarza i greka cały czas zmienia się. Zaczyna się jako typowa powieść łotrzykowska,pełna ciekawych epizodów i bohaterów oraz czarnego humoru. Z czasem jednak powiązania między postaciami stają się coraz bardziej jasne. Ważna dla niej jest pamięć o przeszłości, która już w krótkim czasie zamienia się w ustalone mity i narracje przedstawiające jasne wzory i unikające nieodpowiadających potrzebom teraźniejszości obrazów. Sam Neron jest także inaczej widziany przez odmienne postaci. Jako inną osobę widzi go  spędzający z nim  lata ucieczki Galen, a jako inną pamiętającą dwór cesarski z jego czasów niewolnica Blandinia. Różnie widziane są też powody jego obalenia i inni władcy.

Ważna dla książki jest także antyczna tradycja literacka. Poza tak oczywistym nawiązaniem do Odysei jak czas trwania ucieczki aluzje do klasycznych dzieł pojawiają się wielokrotnie, przy czym sam narrator nie jest ich świadomy. Poza wielokrotnie wspominanymi dziełami samego Nerona dla powieści ważny jest m.in. będący jednym z pobocznych bohaterów Seneka, ale ważne są też (nie tylko ) dzieła Wergiliusza i Plauta.

Zdaję sobie sprawę, że obecnie pewnie trudno znaleźć jakikolwiek egzemplarz tej książki, ale jeżeli gdzieś się na to trafi warto rozważyć poznanie tej pozycji.

sobota, 15 sierpnia 2015

Fantastyka i Groza (2)

Drugi ciąg podsumowań książek z serii Wydawnictwa Literackiego planowałem zrobić wcześniej i skupić się tylko na znanych mi już pozycjach, które można zaliczyć do wyjątkowo klasycznych. Ostatecznie jednak będzie to poświęcone też tym mniej znanym i zapomnianym pozycjom.
Jules Supervielle Młody człowiek w Niedzielę i inne dni


Nie o wszystkich pozycjach z serii można powiedzieć, że są pozycjami ciekawymi i dobrze znoszącymi upływ czasu. To jest właśnie jedna z takich pozycji. Podaję ją jako jeden z przykładów, ponieważ właśnie nie dawno ją skończyłem. Jak dla mnie jest to książka jeszcze nudniejsza niż Człowiek z Pampy,tego samego autora w przypadku którego dało się jeszcze chociaż zrozumieć dlaczego był wydany. Za jedyną jej zaletę można uznać małą objętość.





Sergio Galindo Grzybojad

Moją opinię można podsumować tylko tak: Każdy kto uważa Superville'a za najgorszego autora w serii nawet nie wie jak myli się. Obaj autorzy po latach pokazują też gorsze strony mody na literaturę południowoamerykańską. 








Jonathan Swift Podróże do wielu odległych narodów świata

W tym przypadku moja ocena zawsze może być inna niż sporej grupy osób i wymagała by znacznie dłuższego opisu. Zdaję sobie sprawę, że dzieło Swifta należy do tego typu klasyki, który tak jak wile innych był wiele razy przerabiany, adaptowany, skracany i przetwarzany. Tak samo wile jest osób dla których pierwotna wersja poznanej opowieści jest na tyle odmienna, że poznanie pierwotnej jest dla nich zaskoczeniem. Ja za to pamiętam, że jak widziałem niektóre wydania i adaptacje bez zaglądania do nich to dziwiła mnie ich mała objętość.



Ursula K. Le Guin Czarnoksiężnik z Archipelagu



Ponownie jest mi trudno krótko opisywać ważną książkę. Myślę, że o wadze Czarnoksiężnika i tłumaczenia Barańczaka napiszę szerzej przy okazji przemyśleń o Ziemiomorzu. Na razie ograniczę się tylko do stwierdzenia oczywistości. Jest to dzieło ważne i kanoniczne, ktore trzeba znać.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Hermann, Yves H., Bois-Maury #2 Rodrigo Wydawnictwo Komiksowe, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015


Co drugiego tomu serii moje obawy były związane z osobą scenarzysty. Jak już stwierdziłem wcześniej, nie do końca podobały mi sie inne komiksy wspólnego autorstwa Huppenów-ojca i syna. Jak na razie jednak ten jeszcze dalej utrzymuje poziom serii.

Po raz kolejny w serii opowieść zmienia czas i miejsce. Histroia w obecnym tomie dzieje się w Hiszpanii lokoło roku 1325, na pograniczu Kastylii i Grenady. W poprzednim stuleciu rekonkwista zmieniła podziały polityczne na Półwyspie. Jedyną pozostałością po Al-Andalus, pozostaje Grenada, pod względem rozmiaru bliższa taifom niż dawnemu kalifatowi. Chrześcijańskie królestwa popanowały dane muzułańskie terytoria. Najpotężniejszym z nich jest Kastylia. Jedym z wielu rycerskich rodów królestwa jest ród De La Vega, wokół którego toczy się fabuła tego tomu.

Najważniejszą postacią w rodzie jest starzejący się don Joaquin. Jego pogarszające się zdrowie coraz bardziej uniemożliwia mu walkę zbrojną, podczas gdy szykowana jest kolejna wyprawa wojenna przeciwko Maurom. Jednocześnie też do królestwa pograca wygnany wiele lat temu za zbrodnie jego brat Esteban. Rownią ważną postacia jest syn Joaquina, Rodrigo. Zaczyna słyszeć on pogłoski dotyczące ukryej prawdy o jego pochodzeniu. Jedonocześnie też prześladowany jest też przez niewytłumaczalny sen którego znaczenie pragnie poznać. Jednocześnie też poznaje on pamiętającego bardziej tolerancyjne czasy starego mnicha.

Po raz kolejny  tom prezentuje dobry poziom serii. W tym wypadku ważna dla scenariusza była tajemnica osobista rodu. Pomimo tego, że nie należy ona do najorygnalniejszych samo jej wykonanie bylo dobrze zrobione. Tak samo pozmiom plastyczny reprezntuje podbnie dobry styl co tom poprzedni. Wyjatkiem są oczywiście sekwencje snu zawierajace jedne z najlepszych kadrów albumu..

niedziela, 26 lipca 2015

Ant-Man



Pisanie jakiegokolwiek tekstu o fimlowym Ant-Manie w tym momencie trzeba zacząć od obowiązkowych informacji o tym jak moje oczekiwania wobec niego zmieniały się w trakcie informacji dotyczących jego powstawania. Ograniczę się tylko do ogólnego stiwerdzenia, ze na pewno na jakąś część oczekiwań wpłynął udział Edgara Wrighta. Po jego odejściu od projektu to właśnie Ąnt-Manmiał być według wileu osób pierwszym złym filmem Marvela. Po pierwsze założenie to oznaczało by zapomnienier poprzednim filmom wielu scen, a po drugie ostatni Avengersi z całą pewnością zdobyli to miano. Sam film ostatecznie jset dobry, jednak ma problemy. Nalepiej film opisuje scena otwierająca go i porownanie tego jak wyglądają Michael Douglas i Hayley Atwell w pełnym rozpięciu między naprawdę staranną pracą w odmłodzaniu i wyjątkowo nieudanycm postarzaniu.

Pierwszym problemem jest ogólna formuła filmów Marvela, do której one wyraźnie przylgnęły i całyczas ją powtatzały. Innym przykłdem tego co dzieje się w tej sytuacji były przypominane przez TVP Bondy z Brosnanem, których kostępoujące się pogarszanie moŻna było sobie przypomnieć. Widać też było w ostatnich filmach próby zrobienia czegoś z formułą i zacowania filmów w stanie, w którym widownia dalej ma chęć je oglądać dalej. Przyjęcie koncepcji heist movie było kolejnym takim przypadkiem. Sama tak oncepja wyszła dobrze,ale widać w niej że o lie same sceny przygotowań wyszły dobrze, to samo Pym Technologies mimo wszystko nie było jakimś miejscem o szczegółnie dużych zabezpieczeniach. Niezależnie od tego jest it ak to lepiej zaplanowane niż np. w takim Time Heist z Doktora Who realizującego podobną koncpecję. Tak samo w scenariuszu pojawia się parę momentów wglądających jakbych pochodziły z różnych odruconych w ciagu wielu lat jego powstawania różnych wątków a inne rzeczy za bardzo nie są właczone  do końca w fabułę. Pomimo tego film dobrze cię oglądało i zarowno ma się wrażenie że jest samodzielnym tworem ,jak i umiesczonym w szerszym świećie który wywiera na niego wpływ, i na który wpływ wyiwiera. Widać to na przykład przy  filmikach promocyjnych z fikcyjnej stacji informacyjnej, gdzie na pasku pojawiają się zapowiedzi wydarzeń do innych filmów i zakończenia wątków z poprzednich. lub też jak pojaiwa się Falcon. Tak samo dobrze to wygląda, kiedy w fimie pojawia się w końcu pytanie dlaczego nie zadzwonić po Avengers.

Na pewno po raz kolejny dobrze udało dobrać się aktorów do grania postaci. Wyglądają dobrze  iprzkonująco w swoich rolach, choiciaż z samymi rolami są pewne problemy. Widać było motywacje Scotta jesłi chodzi o kontakt z rodziną. Na pewno widać było też jego pewną odmienność od poprzednich bohaterów Marvela w ich wersji filmowej przez sposób w jaki trafił do więzienia i dalsze powody jego dzialaniaDobrze wypadły też relacje między nim a Hope i ich rozwój. 

O ile to właśnie Hope miała być jedną z postaci których role zmieniano już po zmianie reżysera i senarzysty i trochę to widać o również da się zrozumieć dlaeczego ma takie relacje z ojcem, i dlaczego współracowała z Crossem w usunięci Hanka z firmy oraz dlaeczego używa nazwiska matki. 

Na pewno wiarygodnie wypadł Michael Douglas jako Hank Pym i przekonująco opowiadał o pseudonaukowych podstawach całej historii i swoich motywach. Ważne było też, że w końcu przedswiona została w tym uniwesum postac emerytowanego superbohatera  Dało się znależć motywacje postaci i nawet dało coś się zrobić z zapowiadajacymi się na bardziej stereotypowe postaci złodzieijak Luis ze scenami jego opowieści zaznaczany w jego charakterystyce gust.


O ile jakoś udało się zrobić to zwiększością postaci to najbliższy steretoypowi był lokalny Lex Luthor czyli Darren Cross. Najbliższy był złego od Marvela, czy kogoś, któ jest zły bo jest zły z dodanym wątkiem problemów z ojcem/ mentorem. Widać było, że coś xchciano z nim zrobić i jeżeli doda się flimiki promocyjne to można ustalić, że chyba mial on poza problemami z Hankiem i efektami zmnejszania, które działały na niego zanim się zmniejszył to chyba miał być zakochany w Hope i mieć kompleksy z powodu niemożliowśći osiągnięcia niczego, to nie do końca było to widać.


Ciekawe jest też w samym filmie podejście do mrowek. Poza oczywistym wygenerowanimem ich w komputerze film przeskauje między podejściem Hanka nadającego im tylko numery i właściwie nie poswięcania większej wagi ich śmierci w scenach łamania zabezpieczeń do bardziej osobistwego podejscia Scotta nadajćego im miona podkreślajęego ich zdolność i intelgencję.

Nie jest o może jakieś wybitnie iprzełomowedzieło, ale jest to dobry film. W przeciwieństiwe do Ultrona po kilku dniacvh pamiętam jescze o co cohdziło i chcę jescze o tym jakoś pamiętać wię co na pewno zonacza, że jest lepiej niż ostatnio

piątek, 24 lipca 2015

Hermann, Bois Maury #1 Assunta, Wydawnictwo Komiksowe, Prószyński i S-ka Warszawa 2015


Wieże Bois-Maury zakończyły się definitywnie na ostanim tomie.  Hermann jednak toworzył dalsze kontynuacje cyklu opowiadającą o kolejnych potomkach Aymara-cykl Bois Maury. Cykl ukazuje się w rzadzym tempie niż cykl oryginalny w odstępach trzyletnich zamiast jednorocznych. Początkowo był jego jedynym autorem, a następnie oddał pisanie scenariuszów swojemu synowi-Yvesovi H. W związku z tym miałem pewne obawy co do jakości cyklu, bo znane mi współne albumy Huppenów perezentowały poziom idealnie średni i nijaki. Jak na razie pierwszy tom cyklu dalej jest dobry.

Los zapodrowadził jednego z potomków Aymara de Bois-Maury, jego imiennika na Sycylię. Tak jak jego przodek trafia on w miejsce ważnych wydarzeń. Królestwo znajduje się od czasu upadku Hohenstaufów w latach 60. pod władzą Karola, księcia Andegaweńskiego. Jednoczesnie w tym samym okresie brat Świętego Ludwika IX dalej planował rozszerzyć swoje władztwo o ziemie Bizancjum. Ostatczenie plany te zakończyły Niezpory Sycylijskie. W wynkiu rzeźi francuzów i powstania władza nad wyspą przeszła w ręce krola Aragonii-Piotra III. Aymar z XIII wieku służy księciu Andegawenii w ostatnich miesiącach przed powstaniem, kiedy to rządy władcy prowadziły mieszkańców wyspy do buntu, wspieranego też przez wrogich Karolowi władców.

Aymar de Bois-Maury jest, podonie jak swój przodek, rycerzem honorowym wyróżniającym się spośród otaczających go torarzyrzyszy. Najważniejszym z nich jest rycerz Enguerrand dowodzacy oddziałem niszczącym i plądrującym wioski na wyspie w celu ich pacyfikacji i ogranięty manią dotarcia do buntowniczki Concetty. Kolejną ważną postacią jest przeodnik Vicolo, współracujący z francuzami, jednak ciągle podejrzewany przez dowódcę o zdradę. Jednocześnie na dworze wspólpracujęgo w francuzami pana Di Marscuso Aymar poznaje jego córkę-Assuntę.

Rysunki są kontynuacją stylu z poprzednich tomów, z torchę większym przełożeniem wagi na stronę koloru. Dalej prezentują one ten sam dobry poziom co w poprzednich tomach. W fabule dobrze łączy wątki i tworzy niejednoznaczne postacie.

piątek, 17 lipca 2015

Fantastyka i Groza (1)

Seria Wydawnictwa Literackiego Fantastyka i Groza przez wiele lat wydawania zdążyła zmieścuić wiele pozycji różnych autorów. Niektóre z nich były wydawane w cześnie i później, a niektore pozostały tylko w obrębie tej serii. Poza klasyką upływ czasu wyraźnie podzialal też na dzieła publikowane w czsach serii jako współczesne. Od jakiegoś czasu planowałem zrobić podsumowanie moich dotychczasowych doświadczeń i zmagań z serią. To jest pierwsza jego częsć, przedstwiająca kilka pozycji które uznałem za interesujace. Inne pojawią się najprawdopodoniej zanacznie później.


Teophile Gautier Awatar

Awatar znałem już wcześnej z jego wersji filmowej z 1964. Jego pierwozór jest równie dobry. Historia zamiany dusz Oktawiusza de Saville i Hrabiego Łabińskiego w swoim lterackim pierwowozrze pozostaje równie dobra. Historia jest dobrze napisana, a fabuła dobrze rozplanowana. Jest to jedna zpozycji z serii, ktore warto poznać.






Horace Walpole Zamczysko w Otranto

Trudno oceniać jest zwasze dzieła klasyczne, będące źódlem inspiracji dla innych autorów. Zamczysko w Otranto jest jedną z takich pozycji. Każdy motyw i postać z dzieła Walpole'a wpłynął na późniejszych twórców, do tego stopnia że trudno już dostrec jej przłomowość.  Na pewno czytane dzisiaj wraz z resztą poiweści gotyckich pozwala zajrzeć w umysłowość epoki. Tak samo jak cały gatunek zapoczątkowany przez nią pozwala dostrzec zmiany pojęcia grozy i strachu oraz wyobrażenia średniowiecza. Tak samo jak w przypadku wielu innych powiesci gotyckich trudno też tu dostrzec grozę z perspektywy współczesnej.



William Beckford Wathek
Zamczysko zapoczątkowało gatunek, do którego Wathek należy. Oczywiście gatunek mial swoje konwencje, Oczywiście upłynęło wile lat odf jego postania i nie nelży go całkowicie oceniać ze wsołczesnej perspektywy. Nie zmienia to tego, że uważam to dzieło za wyjatkowy przykład grafomanii. Książka ta powstała w dwa dni, co wyraźnie widać po jej jakości. O ile inne powieści gotyckie da się do pewnego stopnia do dzisiaj czytać z zainteresowaniem, to trudno powiedzieć to o tym czymś.




Benito Pérez Galdós Zjawa

O tej pozycji trudno napisać mi coś więcej, poza jej szczerym poleceniem. Historia dziewiętnastowiecznego pisarza dalej pozostaje interesującą i zajmującą lekturą.

niedziela, 12 lipca 2015

Opowieści z Dreszczykiem Iskry Warszawa 1959


Kilka razy już omawiałem różne stare antologie. Niezależnie od tego jak mi to wychodziło, w każdej z nich zauważałem zawsze teksty dobre i złe. Jak zawsze też pojawiali się w nich autorzy znani jak i całkowicie zapomniani. Zawsze były w nich teksty zaskakjuące jak i żenujące.  Opowieści z dreszczykiem są jednym z takich zbiorów.

Zbiór zawiera teksty autorów z XIX i pierwszej połowy XX wieku. W większości pochodzą z krajów anglosaskich, ale też jest pewien wkład francuski i rosyjski. Częsć z nich bla wcześniej i póżniej wykorzystywana w różnych zbiorach jak dzieła tak absolutnie klasyczne jak Bobok Dostojewskiego, Trumniarz Puszkina, czy Zagłda Domu Usherów  oraz jeden z rozdziałów Klubu Pickwicka. lub Małpia Łapka. W przypadku tych najbardziej klasycznych autorów pewne wybory mogą być dyskusyjne (Czy na pewno Trumniarz jest lepszy od Damy Pikowej?). Nie jest to jedyna antologia, przy ktorej tworzeniu dokonywano czasem dziwnych wyborów, bo tak samo dziwne wybory dokonywane były w wielu podobnych.

Na pewno zaletą zbioru jest jego różnorodność, dzięki której można poznać teeż mniej znane teksty znanych twórców i autorów. Trochę działa to też na niekorzyść niektórych utworów, bo o ile same z siebie te Steinbecka i Faulknera były by ciekawe to w zestawiiu z książki wypadają trochę słabiej. Nie zaliczają się też one do najbardziej wybitnych osiągnięć tych autorów. Niektórym tekstom nie zrobił dobrze też upływ czasu i obenie czytane nie mają już w sobie dawniej dostrzeganej atmosefy. Najlepszym przykładem tego może być tu właśnie, niestety najdłuższe w zbiorze,  opowiadanie Olivera Onionsa. Czasami trudni teżstwierdzić czym miał być według redaktorów "dreszczyk"

To co na razie napisałem o zbiorze może storzyć wrażenie, że mi się nie podobał. Podobał misię on, pomimo problemów jaskie miałem z niektórymi opowiadaniami. Pozostałe z nich są utworami naprawdę dobrymi i zajmującymi i widać w nich starannośc pracy autorów i redaktorów zbioru.

sobota, 11 lipca 2015

Powrót i wykopaliska

Jak da się zauważyć, od jakiegoś czasu czestotliwosć pojawiania się nowych notek spadła, ostatnio nawet do zera. Ich jakość też się pogorszyła, chociaż  to i tak trudno było zauważyć. Trochę było ku temu powodów ale terasz nie będę ich opisywał. (Chwilowy) powrót bloga do do działania będzie też kolejnym powrotem do pierwotnej koncpecji. Ograniczę się tylko do krótkich opisów różnych zapomnianych książek.

Aleksander Bielajew, Głowa Profesora Dowella. Ariel, Wydawnictwo Literackie Kraków 1984
 
Po przeczytaniu Człowieka Ryby zastanawialem się cy pozostale książki Bielajewa będą prezentować podobny poziom tak złej, że aż dobrej grafomanii. Nie spełniło to całkowicie moich oczekwiań. Ariel jest dwodem rozwoju talentu autora, czyli ksiązką średnią. Można go nawet uznać za lepszą wersję jego omawianej przeze mnie wcześniej powieści. Oczeiwania spełnia wraz z nawiązką Głowa Profesora Dowella. Rozumiem, jaki ona ma związek z życiem autora i ówczesnym poziomem tranplantologii. Nie zmienia to tego, że jest to dzieło wyjątkow głupie. Autorowi udało się zabrać razem wszystkie motywy z tadnenych romansów i komunistycznej propagandy i w jakiś sposób spowodować, że śa jescze głupsze. Za sam prZykład może posłużyć odcięta glowa robotnika tłumacząca odciętej głowie kobiety upadłej zasady materialzmu dialektycznego. Jest to jedna z pozycji, która powoduje poważne przemyślenia na temat dobierania pozycji do serii Fantastyka i Groza

Sanyutei Encho, Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii, Wydawnictwo Literackie Kraków 1981
 
Seria Fantastyka i Groza dostarczała też pozycje ciekawe i wartościowe. Jedną z nich jest właśnie opowiesć Enchoo. fabuła tej stenografowanej opowieści z okresu Meji rozgrywa się w XVIII wieku. Zaczyna się ona w momencie gdy w wyniku sprzeczki rozpoczętej od kupna miecza samuraj Ijmima zabija pijanego ronina. Następnie opiwesć dzieli się na dawa wątki. Jeden z nich opisuje wyrdazenia do których dochodzi po latach, gdy do samuraja przybywa na służbę syn zamrodowanego. Drugi z nich zaczyna się od miłości jego córki. Autorowi dobrze udaje się opisywać różnorodne postaci i realia społeczne.








Włodzimerz Zagórski, W XX Wieku. Fantazja humorystyczna. Wydawnictwo CM Warszawa 2013
 
 
 Na fragmenty powieści Zagórskiego trafiałem wiele razy w różnych antologiach. Cały czas powostawaiały one we mnie chęć poznania jej calej. Po jej przeczytaniu podobnie jak po poznaniu fragmentów, nie wiem czy mi się podobała. Powieść powstała w roku 1893, co widać zarówno po tym jak autor wyobraża sobie Warszawę przyszłości, jak i po poczuciu humoru autora.  Z jego to powodu całość książki się rozłażi zmierza w dziwnych kierunkach  i za bardzo nie wiadomo o co autorowi chodziło.

niedziela, 14 czerwca 2015

Wiosna-Podsumowanie Filmowe.


Na początek chcialbym wyjaśnić kilka spraw: Brakuje tu dwóch ważnych filmów. Avengers: Czas Ultrona nie pojawią sie, bo chcę o nich zapomnieć i do tego strudem można nazwać ich filmem. Przy każdej możliwosći okazywania Mad Maxa okazywało się, że nie miałem kiedy go obejrzeć, więc pozostaje ciągle w planach. poza tym są to tylko te filmy, które z jakiegoś powodu uznałem za ciekawe. Przy okazji wiem też, że częsc z nich bardziej pasuje już do kategorii letnich produkcji.

Agentka, 2015, reż. Paul Feig


Nie miałem zamiaru ogladać tego filmu, bo biorąc pod uwagę poprzednie dokonania tworcow nie spdoziealem się czegoś co by mi się spodobalo. Ostatecznie przekonała mnie do niego recenzja Zwierza Popkulturalnego, z ktorą pozostaje mi się tylko wlaściwie zgodzić. Film ookazal się zaskakująco dobry. Nie jst pozobawiony wad, ale jego zaletą jest też gra aktorska i dobrze się go ogląda do końca.





Battleship: Bitwa o Ziemię, 2012, reż. Peter Berg
Od dłuższego czasu miałem ochote obejrzeć ekranizację gry w okręty, ale z torski o swoje pieniadze czekałem aaż poaże go jakaś telewizja.. Dostałem dokładnie to, czego się spodziewalem. Jest to coś piramidalnie niemożliwie głupiego, złego i orbrażjącego widza na wszelkie sposoby. W przecieństwie do pewnego ostatniego podobnego przypadku, przynajmniej mozna się pośmiać oglądając go.






Fortitude, 2015

To teoretycznie serial, ale myslę, że warto go tu umieścić dla przestrogi. Pierrwszy odcinek serailu zapowiada się nawet dobrze pomimo pewnyxh zapożyczeń z np. Fargo czy Twin Peaks. W następnych osdcinkach zamienia się w niedacjący się oglądać bekłot zepiajacy się z kurizalnych i bezssesnsownych scen prozażających "Mhokiem" i "MRRROKIEM" bez jakiegokolwiek  celu i sensu.  Pozostawia tylko wrazenie utrarty czasu na ogładanie.






Marsylski Łącznik, 2014, reż. Cedric Jimenez

Niestety film nie wykorzystał w pełni tematu. Nie można nic mu zarzucić pod względem technicznym. Jego problemem jest fabuła. Podczas jego oglądania cały czas ma się wrażenie, że już się to widziało w lepszych filmach. Cała fabuła powatarza ciągle znane klisze i banały  pojawiajace się w filmach gangsterskich i filmach "opartych na faktach". Ratują go tylko pojedyńcze sceny oraz prób aktorów starających się coś wyciągnać ze swoich ról.





Taxi Teheran, 2015, reż. Jafar Panahi

Pewnych dzieł nie da się oddalić od okoliczności ich powstania. W tym przpadku jest to wyrok zakazujacy irańskiemu reżyserowi dalszego tworzenia Pokazuje on jako objęty zakazem tworcości artysta dalej próbuje towrzyć. Po raz kolejny Panahi ukazuje obraz irańskiego społeczeństwa pod wladzą ajatollachów.






Zabójcy Bażantów, 2014, reż. Mikkel Nørgaard
To podobny przypadek, co Marsylski Łącznik. Film reklamowany był jako najwiekszy hit w sowim kraju i naljepszy osiagnięcie tamtejszej kinematografii. Ostatecznie okazuje się, że wyszło średnio. W jego wypadku cześć scenariuszqa i konstrukcji postaci wyglada jakby powstała na zasadzie odchaczania pozycji na lisćie klisz ze skandynawskich kryminałów. Jednocześnie też te momenty, w których wybija się ponad przeciętność warte są obejrzenia.

sobota, 30 maja 2015

Cyril Pedrosa Trzy Cienie Kultura Gniewu Warszawa 2015


Koniec maja od jakiegoś czasu jest dla mnie momentem ,w którym zaczynam mieć czas na lepsze przyjrzenie się rzeczom kupionym na Targach Ksiązki i wraz z nimi komiksowej Warszawie.Trzy Cienie są jedną z nich. Moje oczekiwania w stosunku do nich byly mieszane. Powodem tego było moje poprzednie spotaknie z Pedrosą-Portugalia. pomimo naprawdę ładnego wyglądu rysunków nie spodobala mi się. Scenariusz tamtego komiksu za bardzo nie wiedział gdzie chce pójśc i o czym jest. Trzy Cienie są lepsze pod tym względem.

Historia zaczyna się na idyllicznej farmie gdzie malżeństwo Louis i Lise mieszka ze swoim synem Joachimem. Ich spokój przebywa pojawienie się widzainych z oddali domu trzech cieni. Każde ich pojawienie się przybliża je do domu roziny. Szukając odpowiedzi Lise wyrusza do starej wróżki po radę. Według jej odpowiedzi Cienie przyszły po syna ni nie da się już nic zrobić. Louis podejmuje ostatnią próbę ratowania Joachima i usiłuje go zabrać w jak najdalszy świat by go ocalić. Jednocześnie podczas trasy napotykają ich kolejne problemy,  a ojciec dalej poświęca się dla syna. Częściowo wzorowany na XVIII wieku świat mrocznej baśni pełen jest osób okrutnych i gotowych wykorzystać sytuację. Pedrosa stowrzył dobrą i przejmującą opowieść.

Rysunki Pedrosy bliższe są stylowi, który można określić jako okołodisneyowski.Wyraźnie widać to w ekspresjach postaci. Tym razem komiks Pedrosy pozostaje w barwach czerni i bieli czego zalety widać zwłaszcza w różnych dynamicznych scenach, tworzących nastrój komiksu.

W komiksie Pedrosy zaletą są tym razem zarówno strona graficzna jak i fabuła. Jest on pozycją ciekawą i wartą poznania. Nie mogę go jednak nazać jedna z najlepszych nowości w tym roku, z racji tego że jest to już (zasłużone) drugie wydanie.