czwartek, 3 września 2015

Lato-Podsumowanie filmowe

W momencie warto zacząć od dwóch rzeczy. Po pierwsze, dalej nie obejrzałem Mad Maxa i cały czas mam to w planach. Druga ważna informacja jest to, że udało mi się zrobić cykl notek mający więcej niż jedną. W każdym razie po raz kolejny jest to tylko kilka wybranych pozycji, które uznałem  za interesujące.

Bank Lady (2013) reż. Christian Alvart
Oczywiście tak samo jak Marsylski Łącznik Bank Lady odwołuje się w koncepcji do bardziej znanego i lepszego filmu. W tym wypadku jest to  Bonnie i Clyde.  Wydarzenia z Hamburga lat 60. i historia Giseli Werler nie zostały w tym filmie zamienione w w wybitnie dzieło, ale i tak dobrze się go ogląda. Nie oznacza to że trzeba koniecznie go obejrzeć,ale zawsze kiedyś można



Czego Dusza Zapragnie (2015) reż Terry Jones
Nie wiem, czy naprawdę warto było to produkować kilkanaście lat.Ten film dostawał gorsze recenzje niż Piksele. w tym wypadku nie miałem już żadnych oczekiwań. Jak na taki brak oczekiwań nie było nawet źle. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, a raczej zawiodą się ci którzy szukali Monty Pythona. Można obejrzeć, chociaż pewnie po pół godziny zapomni się o co chodziło. 






Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (2014) reż. Roy Andersson

Dużo Monty Pythona można dostrzec za to tutaj. Film Anderssona został w jednej z recenzji określony najzabawniejszym filmem depresyjnym. Jest to właściwe określenie. Przedstawia szary świat ludzi włóczących się w poszukiwaniu celu. Absurd rzeczywistości ląduje w nim między śmiechem a rozpaczą.  







Kryptonim U.N.C.L.E.  (2015) reż. Guy Ritchie

Jedno trzeba przyznać: Różne sceny z tego filmu na pewno długo będą pojawiać się na Tumblrze. Problem w tym, że niektóre z nich wyglądają jako gify niż jako sceny w filmie. Sam film nie jest zły, ale wyjątkowo dobry też nie jest. Pomimo wielu dobrych rzeczy sam film się też momentami rozłazi a niektóre sceny wyglądają jak z innego filmu.





Król Skorpion 3 (2012) reż. nieobecny na planie

Obejrzałem to cudo z nadzieją, żę chociaż będzie to poziom tak zły, że aż dobry. Ostatecznie dzeuo to trafia w osobna kateogrię zła. Mamy tu wytwór, w którym Billy Zane może robić za najbarziej utalentowanego wykonawcę. Po za tym przez te parę skund, w których się pojawia Ron Perlman gra na miary sytuacji przez co w tych momentach można się chociaż pośmiać. Z koleją masochistyczną przyjemnościa z oglądania czwórki poczekam, bo Rutgera Hauera i zamki mogę obejrzeć sobie w Galavancie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz