sobota, 26 września 2015

Kroki w nieznane-2009


Ostatnio zacząłem do końca zaległości z Krokami w nieznane. Po przeczytaniu tom u z 2009 roku został mi już tylko rok 2007.  W każdym razie w przypadku tego tomu nie mam już, tak jak w 2005 odczucia starzenia się tekstów. Może to wynikać z tego, że w większości miały one już powstać w XXI wieku. pomaga też im tematyka, bardziej związana z z tematyką kontaktu z obcą cywilizacją. Jak zawsze były tu teksty dobre. Były też teksty nieudane.

Pierwszym opowiadaniem w zbiorze jest Nowy Rozdział Tony'ego Ballantyne. Opisuje on jako pierwszy kontakt ludzkości z obcymi. Ty razem zarażają oni ludzi tajemniczym chorobami. Najważniejsze są jednak problemy osobiste bohaterów. Ta samo jak w innych latach opowiadanie tego autora jest średnie.  

Następującym po nim tekstem jest opisujący wizytę magika w szkole i jej konsekwencje Marvin argentyńskiego pisarza Gustavo Nielsena. Nie wydaje się aż tak bardzo odkrywczy, chociaż na moją opinię o nim może wpływa to, że właśnie czytałem starą antologię fantastyki z Ameryki Łacińskiej. Niezależnie od tego jest nawet dobry.

Meghan McCarron miała w Domu Maga przedstawić kontrowersyjną opowieść, w której fantastyka jest tylko pretekstem. Niezwykle Odkrywcza Kontrowersja ta polega na przedstawieniu związku starszego mężczyzny z dorastającą nastolatką. O tym ile historii o tym powstało pisać nie będę. O jakości wykonania tej tutaj również.

Następny tekst jest jednak znakiem upływu czasu. Nie znaczy , że jest zły. Małą Boginię Iana McDonalda wydano już wraz z całymi Dniami Cyberabadu w lepszym przekładzie. I tam ją lepiej poznać.

Co do Paolo Bacigalupiego nie miałem już żadnych oczekiwań po Złomiarzu. Jego ludzie piasku i popiołu są jeszcze bardziej nijacy.

Najstarszym  opowiadaniem w zbiorze są Szkaradne kuraki Howarda Waldropa. Jest to bardziej humorystyczny tekst przedstawiający historię doktoranta będącego blisko ważnego odkrycia z racji usłyszanego komentarza starszej kobiety.

Nancy Kress w Zbawicielu rozciąga swoja historię kontaktu z obcymi przez kilkaset lat od roku 2007 Świat cały czas się zmienia, a tajemnicze kosmiczne jajo czeka by spełnić swoje zadanie.

Kolejnym z wielokrotnie pojawiających się autorów jest Ted Kosmatka Jego Prorok z wyspy Flores ma wiele zalet jego pozostałych opowiadań, jednak jest od nich gorszy.

Z Syndromem Łazarza Alekseja Kaługina mam taki sam problem co z Macleodem z roku 2008. Początkowo opisanie wskrzeszenia Łazarza jako przekleństwo wydaje się odkrywcze, jednak sam temat był już wykorzystywany. Przy najmniej nie jest źle napisane.

Literackie Mash-upy trafiły też i tutaj.  John Kessel w Dumie i Prometeuszu krzyżuje Frankensteina z Dumą i Uprzedzeniem. Pomysł tego typu łatwo wykonać źle. Tu tak nie jest. Tu jest po prostu średnio.

Greg Egan trochę zaskakuje tutaj. Gloria rozpoczyna się na podobnym stopniu naukowości co diaspora, potem jednak idzie w innym kierunku. Nie znaczy to,. że jest źle. Efekt jest ciekawy i warty poznania. 

Julia Ostapienko w Stygmatach pisze o wolności Opisują kolejne próby ucieczki z przymusowego uwięzienia w nieudanym związku. Jest oto tekst racze łopatologiczny, ale mimo wszystko dobry.

Kolejny z kontaktów z obcymi przedstawia Connie Willis U niej, w Usiądźcie wszyscy wraz kosmici przybywają na Ziemię i nie nawiązują żadnego kontaktu. Jedyną reakcję wywołują u nich kolędy. Na pewno było to ciekawe opowiadanie.

Rachel Swirsky w Zaślubinach ze Słońcem przedstawia kontakt ludzi greckich bogów przez ślub badaczki plan słonecznych i Heliosa. Nie jest to może sczegółnie odkrywecze i wybitne, ale tez jest ciekawe. Zawsze można też porównać z Ostapienko.

Przyjęcie pożegnalne Erica Browna jest tak wyjątkowo nijakie, że trudno coś o nim powiedzieć

Ostatnim z autorów jest Robert Silverberg. On też dostarcza tekstu racze mało odkrywczego, ale znośnego. Jego Imperator i Maula to retelling historii Szeherezady w kosmosie. Inni pisali o tym lepiej, ale jeżeli ktoś chce poznać całą twórczość autora, to ujdzie. 

Trudno mi też napisać jakieś odkrywcze podsumowanie tego tomu. Jak zwykle były teksty dobre i złe i trudno ocenić, których było więcej.

niedziela, 20 września 2015

Hermann, Yves H, Bois-Maury#3: Dulle Griet Wydawnictwo Komiksowe Warszawa 2015


Ostatnio jakoś czytam mniej komiksów. Nie wiem jaki jest tego powód. Raczej nie jest on finansowy bo w większości są tak samo drogie jak zwykle. W każdym razie w większości przypadków trafiam na albumy dobre. Do nich zalicza się też ten album.

Po raz kolejny w serii doszło do przeskoku czasowego. Po Czternastowiecznej Kastylii i Rekonkwiście w Rodrigu akcja przenosi się do Flandrii w XVI Wieku. Jak wskazuje sama jego nazwa, jego treść nawiązuje do twórczości malarskiej Petera Breughla. Tak samo jak choćby filmowy Młyn i Krzyż Lecha Majewskiego dochodzi do możliwych intencji ukrytych za bogatą symboliką. Tak samo też wiąże je wojną i przemocą związaną z Reformacją.

Wszystkie wydarzenia rozpoczyna przybywający do flandryjskiego miasta tajemniczy jeździec. Przywozi on dar od Jana Devosa dla jego brata Renaeta. Jest to worek Karolusów-florenów cesarza Karola V Habsburga. Miały być one żołdem żołnierzy jego następcy Króla Hiszpanii Filipa. Przekazanie podarku zauważa jego chciwy sąsiad  Kleinber planujący zdobyć je dla siebie.  Jednocześnie wpływa to też na syna Devosa Tonnego oraz Tinneke, córki Szalonej Gochy. Jej matka zbiera pieniądze dla Hugona, postaci o podobnie ukrytej twarzy, co pasterz w Heloizie. Chciwy sąsiad donosi o karolusach inkwizycji reprezentowanej w mieście prze Titelmana. Wszystko zmierza też w kierunku obowiązkowego pojawienia się kolejnego Aymara du Bois-Maury, a także oglądającego wszystkie wydarzenia z oddali Breughla

Komiks opowiada o związkach przemocy, fanatyzmu i chciwości  w tej historii łączą się one i wynikają z siebie nawzajem niszcząc życie ludzi. Na pewno jak poprzednie albumy z serii jest to pozycja warta poznania.



środa, 9 września 2015

Kroki w nieznane-2005


Odstęp dziesięciu lat pozwala zaobserwować wiele zmian. Poza oczywistą sytuacją polityczną i historią zdarzeniową wiele rzeczy może zmienić się w społeczeństwie i technologii. Dziesięć lat temu zachwycano się możliwością robienia filmów w telefonie, dziesięć lat temu wystartował YouTube. Dziesięć lat temu New Weird było też w szczycie rozwoju. Ten wstęp do edycji Kroków w nieznane z tamtego roku wynika z tego, że kilka tekstów zdążyło się już zestarzeć. Poza tym o ile tuż tomy z lat następnych trochę bardziej koncentrowały się na ostatnich latach przed nim. ten tom właśnie stara się być pomostem między starymi korkami a współczesnością roku 2005

Pierwszym opowiadaniem zbioru są 72 litery Teda Chianga. One pokazują też jedna ze zmian. Chiang jest właśnie jednym z tych autorów, którzy także dzięki Krokom stali się bardziej znani. Problem polega na tym, że to opowiadanie znam już ze zbioru innych jego opowiadań i już czytane za pierwszym razem średnio mi się podobało. Teraz jeszcze mniej

Drugim z autorów jest John Crowley. Jego opowiadanie-Zniknęli opisuje historię kontaktu z rasą pozaziemską przez pryzmat problemów w życiu osobistym bohaterki. Jest to tekst przyzwoity.

Prawdziwe oblicza Pat Cardigan poświęcone są historii śledztwa w sprawie zabójstwa w ambasadzie obcych o odmiennej psychologii. Jest to też średni tekst, a najciekawszy w nim jest element tytułowy.

Cykl tekstów średnich z drobnymi elementami zaskoczenia kontynuuje Suzy McKee Charnas W Koncercie muzyki Brahmsa. przedstawia kolejne dekady z życia członków ekspedycji na odległa planetę. Kiedy dotarli już oni na miejsce okazało się że ziemia uległa zniszczeniu, a planeta zamieszkana jest przez zakochane w ludzkiej kulturze jaszczury.

Pierwszym z autorów rosyjskich jest Władimir Wasiliew. W Skromnym geniuszu kolei podziemnej przedstawia dziennikarza, który przez znalezienie tajemniczej wizytówki odkrywa fantastyczny świat moskiewskiego metra. Nie jest to jednak jak w Tajemnej historii Moskwy Sedii próba robienia rosyjskiego Nigdziebądź Już prędzej można się tu dopatrzeć prędzej Grabińskiego. Niezależnie od tego jest to tekst ciekawy.

Najlepszym tekstem jest Moralność wirusologa Grega Egana Przedstawia ono połączenie nowoczesnej inżynierii genetycznej z fanatyzmem religijnym we współczesnym świecie (dokładniej świecie przyszłości po roku ). Jedyny problem jaki z nim mam to to, że zaczyna ono cykl autorów w mniejszym lub większym, stopniu piszących otym samym tyle że ich opowiadania nie posiadają żadnej właściwości. a imiona ich :  Michael Blumlein, Paul McAuley, Elizabeth Hand, Paul di Filippo i Kathleen Ann Goonan

Po ciągu tych tekstów odmianą jest poświęcony podróży w czasie Turysta Paula Parka. Nie jest to aż tak dobre opowiadanie, a najlepeszy jest w nim początek ,ale i tak przynajmniej można coś o nim powiedzieć.

O podróży w czasie pisze też Kir Bułyczow. O ile Fatalny ślub pewnie trafił do antologii żeby pokazać losy mieszkańców Wielkiego Guslaru już w czasach kapitalistycznych, sam jest ciekawym tekstem.

Kolejnym z tekstów dobrych jest Wielki rozwód Kelly Link opisujący losy małżeństw ludzi żyjących i zmarłych. Poza tym też trudno coś o nim powiedzieć.

Cory Doctorow w Klamociarzu opisuje historię zbieracza staroci przyjaźniącego się z Klamociarzem-ważnym kosmitą w tym środowisku.

China Miéville jako czołowy autor New Weird musiał się pojawić w antologii. Problem polega na tym że chyba Koniec Z Głodem trafił do antologii ponieważ prawa od innych opowiadań były już zajęte. To nie jest złe opowiadanie, tylko że już wtedy kiedy czytałem jego osobny zbiór nie widziałem w nim elementu fantastycznego. Jest dobre opowiadanie sensacyjne. Jednocześnie już tkwi w realiach późnych lat 90. bo od tego czasu zmienił się aktywizm internetowy i korporacyjne działania dobroczynne.

W obecnych warunkach trudno napisać coś mi  o tym tomie i trudno mi go całkowicie polecić, bo jednocześnie zaczął już się trochę starzeć i nie ma niż aż tak dużo tekstów bardzo wyjątkowych. lepiej zaczynać czytanie Kroków od innego tomu.

niedziela, 6 września 2015

Stephen Vincent Benét, Diabeł i Daniel Webster Iskry Warszawa 1987


W zeszłym roku wśród pisania o różnych mniej lub bardziej zapomnianych dawnych książkach pisałem o zbiorze Stephena Vincenta Benéta Nad Rzekami Babilonu. Zawierał on cztery opowiadania tego autora. Każde z nich poświęcone były innej tematyce, ale na pewno każde z nich było ciekawe. Diabeł i Daniel Webster jest drugim wydanym przez Iskry zbiorem tego autora. Tym razem zawiera tylko trzy opowiadania.

Tytułowe opowiadanie przedstawia historię odsprzedania przez Jabeza Stone z New Hampshire  swojej duszy diabłu i późniejszej jej obrony prowadzonej w piekielnym sądzie przez mówcę Daniela Webstera.

Drugie opowiadanie to Ucieczka Johnny'ego Pye. Można w nim zobaczyć (określenie to oznacza, że przynajmniej ja to dostrzegam) inspirację klasycznym Piaskunem Hoffmana. W tym wypadku bohater podejmując się kolejnych zajęć i spotykając kolejnych ludzi ucieka przez Stany. Jest przekonany, że chce go porwać Głupołap, o którym wiele razy słyszał od  wychowującego go młynarza.

W ostatni opowiadaniu Szczęściu 'o Hallorana narrator przedstawia historię z czasów młodości swojego dziadka. Opisuje on jak wyruszył on z Irlandii di USA i został robotnikiem na budowie kolei. Szansę na poprawę losu dało mu spotkanie leprechauna z rodzinnej miejscowości.

 O ile w przypadku poprzedniego zbioru trudno było mi znaleźć wspólną tematykę, to tutaj jest ona wyraźnie widoczna. Oczywiście nie znam pozostałej twórczości Benéta i nie wiem na ile oba zbiory były dla niej reprezentatywne, Przy najmniej według noty o autorze tak jest. Wskazuje też na to bibliografia twórczości autora z wikipedii. Każde z opowiadań odwołuje się do Ameryki XIX wieku już właściwie będącej dla urodzonego w 1898 roku autora przeszłością. Jest to już przeszłość nie tyle realna, co bardziej nostalgicznie mitologizowana. Niezależnie od odmiennej tematyki oba wydane w Polsce zbiory Benéta są ciekawą lekturą.

czwartek, 3 września 2015

Lato-Podsumowanie filmowe

W momencie warto zacząć od dwóch rzeczy. Po pierwsze, dalej nie obejrzałem Mad Maxa i cały czas mam to w planach. Druga ważna informacja jest to, że udało mi się zrobić cykl notek mający więcej niż jedną. W każdym razie po raz kolejny jest to tylko kilka wybranych pozycji, które uznałem  za interesujące.

Bank Lady (2013) reż. Christian Alvart
Oczywiście tak samo jak Marsylski Łącznik Bank Lady odwołuje się w koncepcji do bardziej znanego i lepszego filmu. W tym wypadku jest to  Bonnie i Clyde.  Wydarzenia z Hamburga lat 60. i historia Giseli Werler nie zostały w tym filmie zamienione w w wybitnie dzieło, ale i tak dobrze się go ogląda. Nie oznacza to że trzeba koniecznie go obejrzeć,ale zawsze kiedyś można



Czego Dusza Zapragnie (2015) reż Terry Jones
Nie wiem, czy naprawdę warto było to produkować kilkanaście lat.Ten film dostawał gorsze recenzje niż Piksele. w tym wypadku nie miałem już żadnych oczekiwań. Jak na taki brak oczekiwań nie było nawet źle. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, a raczej zawiodą się ci którzy szukali Monty Pythona. Można obejrzeć, chociaż pewnie po pół godziny zapomni się o co chodziło. 






Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (2014) reż. Roy Andersson

Dużo Monty Pythona można dostrzec za to tutaj. Film Anderssona został w jednej z recenzji określony najzabawniejszym filmem depresyjnym. Jest to właściwe określenie. Przedstawia szary świat ludzi włóczących się w poszukiwaniu celu. Absurd rzeczywistości ląduje w nim między śmiechem a rozpaczą.  







Kryptonim U.N.C.L.E.  (2015) reż. Guy Ritchie

Jedno trzeba przyznać: Różne sceny z tego filmu na pewno długo będą pojawiać się na Tumblrze. Problem w tym, że niektóre z nich wyglądają jako gify niż jako sceny w filmie. Sam film nie jest zły, ale wyjątkowo dobry też nie jest. Pomimo wielu dobrych rzeczy sam film się też momentami rozłazi a niektóre sceny wyglądają jak z innego filmu.





Król Skorpion 3 (2012) reż. nieobecny na planie

Obejrzałem to cudo z nadzieją, żę chociaż będzie to poziom tak zły, że aż dobry. Ostatecznie dzeuo to trafia w osobna kateogrię zła. Mamy tu wytwór, w którym Billy Zane może robić za najbarziej utalentowanego wykonawcę. Po za tym przez te parę skund, w których się pojawia Ron Perlman gra na miary sytuacji przez co w tych momentach można się chociaż pośmiać. Z koleją masochistyczną przyjemnościa z oglądania czwórki poczekam, bo Rutgera Hauera i zamki mogę obejrzeć sobie w Galavancie.