niedziela, 26 lipca 2015

Ant-Man



Pisanie jakiegokolwiek tekstu o fimlowym Ant-Manie w tym momencie trzeba zacząć od obowiązkowych informacji o tym jak moje oczekiwania wobec niego zmieniały się w trakcie informacji dotyczących jego powstawania. Ograniczę się tylko do ogólnego stiwerdzenia, ze na pewno na jakąś część oczekiwań wpłynął udział Edgara Wrighta. Po jego odejściu od projektu to właśnie Ąnt-Manmiał być według wileu osób pierwszym złym filmem Marvela. Po pierwsze założenie to oznaczało by zapomnienier poprzednim filmom wielu scen, a po drugie ostatni Avengersi z całą pewnością zdobyli to miano. Sam film ostatecznie jset dobry, jednak ma problemy. Nalepiej film opisuje scena otwierająca go i porownanie tego jak wyglądają Michael Douglas i Hayley Atwell w pełnym rozpięciu między naprawdę staranną pracą w odmłodzaniu i wyjątkowo nieudanycm postarzaniu.

Pierwszym problemem jest ogólna formuła filmów Marvela, do której one wyraźnie przylgnęły i całyczas ją powtatzały. Innym przykłdem tego co dzieje się w tej sytuacji były przypominane przez TVP Bondy z Brosnanem, których kostępoujące się pogarszanie moŻna było sobie przypomnieć. Widać też było w ostatnich filmach próby zrobienia czegoś z formułą i zacowania filmów w stanie, w którym widownia dalej ma chęć je oglądać dalej. Przyjęcie koncepcji heist movie było kolejnym takim przypadkiem. Sama tak oncepja wyszła dobrze,ale widać w niej że o lie same sceny przygotowań wyszły dobrze, to samo Pym Technologies mimo wszystko nie było jakimś miejscem o szczegółnie dużych zabezpieczeniach. Niezależnie od tego jest it ak to lepiej zaplanowane niż np. w takim Time Heist z Doktora Who realizującego podobną koncpecję. Tak samo w scenariuszu pojawia się parę momentów wglądających jakbych pochodziły z różnych odruconych w ciagu wielu lat jego powstawania różnych wątków a inne rzeczy za bardzo nie są właczone  do końca w fabułę. Pomimo tego film dobrze cię oglądało i zarowno ma się wrażenie że jest samodzielnym tworem ,jak i umiesczonym w szerszym świećie który wywiera na niego wpływ, i na który wpływ wyiwiera. Widać to na przykład przy  filmikach promocyjnych z fikcyjnej stacji informacyjnej, gdzie na pasku pojawiają się zapowiedzi wydarzeń do innych filmów i zakończenia wątków z poprzednich. lub też jak pojaiwa się Falcon. Tak samo dobrze to wygląda, kiedy w fimie pojawia się w końcu pytanie dlaczego nie zadzwonić po Avengers.

Na pewno po raz kolejny dobrze udało dobrać się aktorów do grania postaci. Wyglądają dobrze  iprzkonująco w swoich rolach, choiciaż z samymi rolami są pewne problemy. Widać było motywacje Scotta jesłi chodzi o kontakt z rodziną. Na pewno widać było też jego pewną odmienność od poprzednich bohaterów Marvela w ich wersji filmowej przez sposób w jaki trafił do więzienia i dalsze powody jego dzialaniaDobrze wypadły też relacje między nim a Hope i ich rozwój. 

O ile to właśnie Hope miała być jedną z postaci których role zmieniano już po zmianie reżysera i senarzysty i trochę to widać o również da się zrozumieć dlaeczego ma takie relacje z ojcem, i dlaczego współracowała z Crossem w usunięci Hanka z firmy oraz dlaeczego używa nazwiska matki. 

Na pewno wiarygodnie wypadł Michael Douglas jako Hank Pym i przekonująco opowiadał o pseudonaukowych podstawach całej historii i swoich motywach. Ważne było też, że w końcu przedswiona została w tym uniwesum postac emerytowanego superbohatera  Dało się znależć motywacje postaci i nawet dało coś się zrobić z zapowiadajacymi się na bardziej stereotypowe postaci złodzieijak Luis ze scenami jego opowieści zaznaczany w jego charakterystyce gust.


O ile jakoś udało się zrobić to zwiększością postaci to najbliższy steretoypowi był lokalny Lex Luthor czyli Darren Cross. Najbliższy był złego od Marvela, czy kogoś, któ jest zły bo jest zły z dodanym wątkiem problemów z ojcem/ mentorem. Widać było, że coś xchciano z nim zrobić i jeżeli doda się flimiki promocyjne to można ustalić, że chyba mial on poza problemami z Hankiem i efektami zmnejszania, które działały na niego zanim się zmniejszył to chyba miał być zakochany w Hope i mieć kompleksy z powodu niemożliowśći osiągnięcia niczego, to nie do końca było to widać.


Ciekawe jest też w samym filmie podejście do mrowek. Poza oczywistym wygenerowanimem ich w komputerze film przeskauje między podejściem Hanka nadającego im tylko numery i właściwie nie poswięcania większej wagi ich śmierci w scenach łamania zabezpieczeń do bardziej osobistwego podejscia Scotta nadajćego im miona podkreślajęego ich zdolność i intelgencję.

Nie jest o może jakieś wybitnie iprzełomowedzieło, ale jest to dobry film. W przeciwieństiwe do Ultrona po kilku dniacvh pamiętam jescze o co cohdziło i chcę jescze o tym jakoś pamiętać wię co na pewno zonacza, że jest lepiej niż ostatnio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz