sobota, 12 grudnia 2015

Walter Moers, Jasioł i Mgłosia. Baśń z Camonii, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2015


Do ciekawszych odkrytych niedawno przeze mnie autorów zaliczam Waltera Moersa. Jego Miasto Śniących Książek było dla mnie naprawdę ciekawe, tak że szybko chciałem poznać ciąg dalszy. Opinie o Labiryncie, jakie poznałem spowodowały, że najpierw postanowiłem przeczytać coś nie będącego bezpośrednią kontynuacją.  Potem, kiedy już mimo wszystko chciałem przeczytać Labirynt, właściwie trudno było już go dostać. Mimo wszystko nie byłem też bardzo przekonany do długiego szukania, więc kiedy wydano pominiętą wcześniej książkę Moersa, postanowiłem przeczytać ją najpierw.

Podobnie jak Kot Alchemika Jasioł i Mgłosia również przetwarza inną historię. W tym wypadku jest to napisana przez Hildegunsta camońska wersja Jasia i Małgosi.  W tej oto wersji opisuje ono losy tytułowego rodzeństwa Fernachtów w Wielkim Lesie, zaczynającą się od odwiedzenia jego zamieszkanej przez Kolorowe Niedźwiedzie części-otwartej dla turystów gminy Leśnica. Inaczej wygląda tu też czarownica. Oczywiście oznacza to też przetworzenie nie tylko fabuły, ale i realiów, albowiem camońskie baśnie mają też swoje prawa i trzeba się do nich stosować.. W tym samym czasie Hildegunst postanowił wynaleźć też nowy kierunek artystyczny, nazwany na swoją cześć. W wyniku tego wielokrotnie fabuła przerywana jest dygresjami, często skierowanymi wobec pewnego krytyka literackiego, który w wyniku odmiennej kolejności wydawania książek poznany został już przez czytelników w mieście.  Tak samo zamieszczona na końcu książki Biografia Hildegunsta wygląda tylko jak jakaś wprawka do Miasta. 

Zasadniczo książka  pod względem narracyjnym do pewnego powtarza (a raczej zapowiada) pozostałe znane mi książki w takim stopniu, że trudno mi coś więcej napisać. Jednocześnie też warstwa plastyczna jest równie dobra, jak w pozostałych. Może jednak Rumo, czy też krytykowany  Labirynt pozwolą mi na głębszą refleksję? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz