poniedziałek, 20 maja 2013

"Kończą mi się pomysły, ale coś napiszę w godzinę"-Doctor Who-7x13

The name of The Doctor

Trudno cokolwiek o tym napisać (Poza tym, że to też powinna być dwuczęściówka). I Cisza się nie pojawia. Na początku nawet było dobrze ale gdzieś potem (tak w momencie w którym pojawiła się River) wszystko zaczęło się psuć. Tak jakby Moffatowi skończyły się pomysły na to co dalej wię wrócił do powtorek z tego co było wcześniej. Dzieci ostatecznie nie robią prawie nic i znowu znikają. Whispermeni są jak Vigil absolewntami szkoły dal żołnierzy imienia (Rób Buu I Powtarzaj Coś To Będziesz Straszny) Wielka Intelgiencja wyskakuje z Poważnym Motywem:



Ale nie tym tylko ZEMSTĄ 111


A Moffat działa na zasadzie Jak dam sto śmierci na jednego bohatera w jednym odcinku to będzie dramatycznie. i w międzyczasie dorzuca od niechcenia Koniec Świata

Wszystko dobrze sie kończy i zaczyna się wlaściwa fabuła:



Ale poprzedni Doktorzy byli dobrze wmontowani.













Kilka dni później na Trenzalore:

(Uzbrojone oddziały Ciszy z sojusznikami ze wszystkich armii świata przylatują/biegają/pływają)

-NOBODY EXPEXTS THE...

(Zapada Cisza, kiedy orientują się, ze już po wszystkim)

(Po chwili odwożą Vastrę Jenny i Straxa do 1893, wciąż nic nie mówiąc)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz