środa, 6 listopada 2013
Andrzej Sapkowski Sezon Burz SuperNOWA Warszawa 2013
Po kampanii marketingowej opierającej się na naglym ogłoszeniu przedsprzedaży kolejnego Wiedżmina i to od razu jako powieśći na czterysta stron jak wszyscy zastanawiałem się jak będzie to wyglądać.
Czytało mi się dobrze. Sapkowski wykorzystal jedną z dziur w chronolgii. Może nie zbliza się do poziomu Pięcioksięgu, ale wciąż zbliza się do poziomu opowiadań.
Początek jest trochę słabszy i pomysł wyjściowy trochę przypomina Wieczny Ogień pod względem tego jak w sytuację wplatał się Geralt. Na początku mamy duże zblizenie gra/książka w postaci struktury: quest i random encounter w postaci Arnolda Zgrogi i kilku kolejnych napastników. Potem robi się lepiej. I dostajemy historie kompleksu Risseberg, męczeńskiej śmierci proroka Lebiody i przesuwania słupów granicznych na rzece. Fragmenty z innych dzieł dalej są dobre. Z postaci dalej Jaskier i Yennefer w swojej scenie dalej zachowują się jak wcześniej i dobrze. Z nowych postaci najbardziej wartymi zapmiętania jest krasnolud i rodzina wilkołaków.
Poziom języków i dialogów jest dalej tak samo dobry jak wcześniej. I dalej jest dużo porównań i niezapominanych cytatów i nawiązań.
Zawsze można narzekać, że poszczególne watki się rozłażą i sprawiają wrażenie klejonych na silę, ale powieść jest dobra i warta przeczytania. Na koniec pozostaje poczucie niedosytu.
I zawsze pozostaje epilog. Pozostawiajacy pytanie co się stanie dalej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz