sobota, 16 sierpnia 2014

Scott Lynch Kłamstwa Locke'a Lamory MAG Warszawa 2007



W przypadku  polecanych przez wszystkich cykli, których nie zacząłem czytać w momencie rozpoczęcia ich wydawania, mam często problemy z późniejszym ich rozpoczęciem. Wzmogły mi się one po dość średnich przeżyciach z pierwszym tomem Meekhanu lub coraz większym smutku przy czytaniu Gildiii Błaznów(żeby tak zmarnować wszystko, co dobre..).  Podobnie często znieczęcają porównania na blurbie sobierające najmniej pasujące książkiJednym z takich cykli byli Niecni Dżentelmeni. Ostatnio przeczytałem Kłamstwa... , pierwszy tom cyklu i debiut Scotta Lyncha. Bardzo mi się podobały. Postaram się (za krótko) o nich napisać.

Jesli chodzi o moje opinie na temat fabuły, to dobrym pomysłembyło przerywanie fabuły książki interludiami, obrazującymi rozwój Locke'a i innnych Niecnych Dżentelmenów, przez co można było dowiedzieć się, jak stali się osobami, którymi są.

W przypadku ksiązki już tak znanej nie będe opisywał już fabuły, ale tylko skupię się na kilku rzeczach które mi się najbardziej podobały. Pierwszą z nich jest Camorra. Lynchowi udało się opisać wiarygodnia żyjące miasto. Czerpiąc swoje inspiracje przede wszystkim z Wenecji, stworzył miasto które, mogło by normalnie funkcjonować. Lynnch opisuje dokładnie jego topografię i budowle. Pojawiają się przedstawiciele wszystkich tworzących je grup społecznych. Dobrze udało mu się też opisać jego życie codzienne i handlowe, od którego pochodzi jego system złodziejstwa. Dobrze udało mu się też opisać sposób zarządzania miastem i wpływ Tajnego Paktu na nie.

Lynchowi dobrze też wyszło włączenie innych elementów w jego świa. Magia u Lyncha też jest dobrze ugruntowana. Organizacja i sposób działania Więzimagów doskonale się z nim łączą. Dobrze właczona jest też alchemia i unikalne substancje.

Pochwalić trzeba też konstrukcję bohaterów. Lynchowi udało się stworzyć wiarygodne i dobrze rozwijające się postaci i dobrze opisać relacje między nimi.  Dobrze Lynchowi udałay się też humor i narracja. Napradwę dobrze. 

Wiem, że użyłem za wiele "dobrze", ale to naprawdę dobra ksiązka. I naprawdę warto ja przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz