niedziela, 4 maja 2014

Rodolfo Martinez Sherlock Holmes i mądrość umarłych muchaniesiada.com Kraków 2009


Połączenie Conan Doyla z Lovercraftem jest oczywiście zwasze kojarzone z Gaimianem i jego Studium w Szmaragdzie. Jak poradził sobie z podobnym połączeniem hiszpański autor? Oczywiście nie tak dobrze jak Gaiman ale wciąż udało mu się stworzyć więcej udaną książkę.

Ksiazka prezentuje się jako manuksrypt Watsona z nieznaną sprawą cudownie odnaleziony przez austora. Zostal on napisany w roku 1931, po śmierci Conan Doyla,  gdy Watson przeczytał amerykański magazyn z opowiadaniem Lovercrafta, kore nie mogłoby powstać bez związku z dawnymi wydarzeniami, w których brał udział. Powoduje to, że zaczyna pisać relację z roku 1895. Wtedy podczas lektury gazety Sherlock Holmes odkrył, że ktoś przywłasczył sobie pseudonim Siegersona, ktorego używał podróżując przez świat po pokonaniu Moriartego. Gdy przybywa na jego odczyt w celu zdemaskowania go, odkrywa że podrożnika zaprosił Arthur Conan Doyle, pisarz i agent Watsona. Późniejsze wydarzenia prowadza Sherlocka w krąg londyńskich okultystów a wszystkie wydarzenia łączą się z łacińskim tlumaczeniem księgi Al-Azif czyli Necronomiconem.

Martieznowi dobrze oddało się oddać styl kanonu Sherlockowego i dobrze udało mu się go też połączyć ze sprawami, ktore kanonicznie są nierozwiązane. Dobrze były wykorzystane też wątki Lovercraftowskie. Dodany wątek Chandlerowski był jednak nie do końca wykorzystany. Pomimo tego udało mu sie stworzyć ciekawą intrygę i dobrze wykorzytać postaci.

Nie jest to oczywiscie najlpesza możliwa wersja Sherlocka Holmesa autorstwa innego autora, ale wciąż mozna ją spokojnie przeczytać, gdy szuka się różnych interpretacji kanonu. Ciągu daleszego jednak nie ma w języku polskim ponieważ wydawnictwo upadło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz