niedziela, 30 października 2016

Krzysztof Piskorski Czterdzieści i cztery, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016


Trzy lata temu po raz pierwszy spotkałem się z twórczością Krzysztofa Piskorskiego. Jeżeli ktoś naprawdę chce się umęczyć może zobaczyć próby czegoś co próbowałem sformułować po lekturze. W każdym razie jego powieści podobały mi się. w wyniku tego czkałem też na ciąg dalszy Zadry. Ostatecznie też własnie też Wolta ukazała się w innej formie czyli właśnie Czterdziestu i czterech .

Piskorski pozostawił Europę doby Etheru w jeszcze w czasie niezbyt oddalonym od momentu jego odkrycia. Tak samo pozostawił też wtedy bohaterów swojej opowieści. Teraz przenosi my się do roku 1844. Zmieniły się realia i zmienili się bohaterowie. Główną bohaterką jest właśnie ocalała z powstania w roku 1830. Eliza Żmijewska, kapłanka dawnych bóstw. Piskorski rozszerza realia świata z poprzedniej powieści nie tylko też o bogów ale też o szersze realia multiwersum o kolejne ziemie i gatunki, jak właśnie insektoidalnych tetygonów.

Już w recenzjach pojawiały się zwykle dwie różne opinie: Zgodnie z jedną właśnie to fabuła skonstruowana jest tak by pomieścić świat, a zgodnie z drugą to własnie teraz świat jest rozbudowywany pod potrzeby fabuły. O ile może potem już się do nich odniosę, to trzeba omówić obie części książki. Na pewno cały czas nowe dodatki do świata są naprawdę ciekawe. Nie należy mówić o tu też o kolejnych ziemiach co do których koncepcji widać pójście w kierunku Pratchetta i Baxtera , ale też o rolach pełnionych przez znane osoby w tym świecie. Pojawiają się tam najważniejsi twórcy romantyzmu jak Mickiewicz, Słowacki i Byron oraz też i inni. Tak samo też widać też dalsze losy krajów trwającej wciąż Europy napoleońskiej i dalsze losy jej władcy. Kolejne wydarzenia fabuły też oczywiście wynikają z literatury romantycznej włącznie z tytułową liczbą która, jak się okaże ma też znaczenie. 

Fabuła rozwija się za to kolejnymi etapami. Nie chciałbym powiedzieć, że to jest krytycyzm, ale można wręcz powiedzieć, że zaczyna się dopiero od około setnej strony. Pytanie o wzajemne oddziaływanie fabuły i świata powraca pod sam koniec książki, kiedy wyjawiony zostaje główny plan stojący za większością wydarzeń. Pomimo tego jak bardzo podobała mi się książka, muszę teraz przyznać, że akurat tu można też dopatrzeć się pewnych problemów z konstrukcją i zakończeniem.

Mam nadzieję chociaż, że tym razem, moje przemyślenia o twórczości Piskorskiego są jakkolwiek spójne. Jeżeli tak jest, mam nadzieję że zachęcę kogoś do lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz